sobota, 27 października 2012

A w sobotę...

spadł pierwszy śnieg...
najchętniej bym nie wychodziła spod koca...
mission impossible...

nacieram twarz olejkiem rycynowym i oliwą z oliwek...
czemu pokochałam siebie tak późno?

jutro dzień będzie krótszy o godzinę...
dlaczego???
nie lubię...
teraz wszystkie moje wyjazdy będą wieczorem, a powroty ciemną nocą...



czy może być coś optymistycznego w takim dniu?



2 komentarze:

  1. Może. Ciepły dom, gdy zawierucha za oknem - uwielbiam. No i dzisiaj dłużej śpimy!!!! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta godzina spania dłużej to jednak dla mnie za mało, by mnie przekupić :-)

      Usuń