czwartek, 21 kwietnia 2011

Porządki...

Czas porządków przedświątecznych - to już tradycja. To nic, że miesiąc temu gruntowne sprzątanie przeszły wszystkie kąty.... Tak musi być!!! :-) 
Od jakiegoś czasu nie stosujemy ogólnodostępnych środków czystości. W zamian za to - ocet, soda okazjonalnie kwasek cytrynowy. Może i trochę z tym jest zamieszania ale... 
Dla przykładu - okna myję na początku odrobiną płynu do mycia naczyń, następnie woda z octem a potem wycieram do sucha - efekt super. Podłogi wodą z octem traktuję. Łazienkę papką z sody oczyszczonej.  Tak, tak - śmiecie segregujemy, organiczne kompostujemy. Zbieramy nakrętki plastikowe! 
Nie wyrzekłam się nadal - proszku do prania, płynu do naczyń i tabletek do zmywarek. Wiem o istnieniu orzechów piorących i może je kiedyś wypróbuję ale na razie jeszcze nie miałam okazji.



A na dworze... 

środa, 20 kwietnia 2011

Nie odzywam się... Słucham...

Dosłownie nie mówię nic... Kilka dni temu ochrypłam totalnie... Nic nie boli ale zamiast głosu wydaje tylko charczącą namiastkę dźwięków...
Wobec tego więcej słucham, m.in. tego :

czwartek, 7 kwietnia 2011

Dziura... Wichura... I głowa pęka...

Strasznie dużo spraw... Nie ogarniam już... Choć przecież miałam być naj... Ale czasem tak jest, czasem życie specjalnie daje nam prztyka w nos, by pokazać, gdzie jest nasze miejsce... I nie warto tak naprawdę pchać się przed szereg... Szczególnie we własnym mniemaniu...
Za oknem ulewa i złowrogi huk wiatru... Nie lubię...
Upuściłam drewno do kominka na panele i jest... dziura... Pewnie za kilka dni nie będę na nią zwracać uwagi ale dziś - przykuwa mój wzrok i jest mi najzwyczajniej na świecie przykro, ze zniszczyłam coś - sobie... Tak, wiem, moja wina...A swoją drogą, ciekawe, że w poprzednim mieszkaniu miałam przez 4 lata najtańsze panele i oprócz kilku rys nic im się nie stało. Te, niby o niebo lepsze,  po roku czasu mają kilka dziur i odprysków... Niepojęte...
To nie jest mój dobry dzień, ostatnio nie miewam takowych...
Głowa boli... Mam nadzieję, że pozwoli mi zasnąć...