wtorek, 29 stycznia 2013

Zaczęłam...

Oczywiście to nie mój "pierwszy raz"...
W liceum byłam gibka, elastyczna, wysportowana...
Gimnastyka, łyżwy, rolki, piłka nożna, siatkówka, rower, taniec...
Potem zagrożona ciąża wiec zero ruchu...
Potem druga ciąża...
Potem ciągle byłam w ruchu ale ze sportem nic to nie miało wspólnego...
Od kilku lat próbuję wrócić do regularnej aktywności fizycznej ale...
Bez rezultatu...
Poziom motywacji równy poziomowi mobilizacji...
Na fitness za daleko -  kiepska wymówka...
Lepsza już ta, że się wstydzę...
Moja waga - akceptowalna...
Ale te wszystkie fałdki, zwisy - uuuuuu... niefajne...

Dlatego zaczynam jeszcze raz...
Z Kamilą i Ewą...
Po 10 minutach dostałam zadyszki...
Mizernie...
Drugie podejście wieczorem...
Jak odnajdę płuca, które wyplułam...

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Bo...

Z Luśką fajnie jest...


I tu pojawia się problem...
Ferie u nas za 2 tygodnie...
Mieliśmy jechać z dziećmi do dziadków...
Teściowa nie zgodziła się, aby Luśka przyjechała razem z nami...
A jak my pojedziemy bez Luśki?!?
I to nie chodzi o to, że nie będzie miał się nią kto zająć...
Chodzi o to, że ja naprawdę lubię tego kociaka i nie chcę jechać bez niej!!!
W końcu śpi razem ze mną... ;-)


czwartek, 24 stycznia 2013

...

Uspokajam się...
Wyciszam...
2 dni intensywnego wysiłku fizycznego...
Zakwasy mam chyba w każdej części ciała...
Mimo to czuję się lepiej...
Fizyczny ból pozwala zapomnieć o tym, co boli w duszy...



wtorek, 22 stycznia 2013

Zasypani...

Dosłownie... Śniegu po parapety...
Mimo kursu pługa odśnieżającego o 23-ej, rano zaliczenie metrowej zaspy na drodze...
Na następny kurs nie ma co liczyć... Bo pieniędzy brak...
Nie rozumiem...
Czy brak bo już się "rozeszły", czy brak bo w ogóle nie brano pod uwagę, że odśnieżanie będzie konieczne???
Tak więc czeka mnie kolejny dzień z cyklu - z łopatą przez drogi... To nic, że 2 dyplomy w kieszeni...
Biorę się już za moment bo nie wjadę na podwórko... Teraz auto czeka w bramie u sąsiada...
Oby tylko udało się dojechać pod szkołę, by odebrać dzieci...
A jutro zobaczymy jak będzie... Sypie dalej...


Czy ktoś z Was również zaczyna dzień nie od kawy a od łopaty?
 



piątek, 18 stycznia 2013

Tylko po to...

Wstaję...
Tylko po to, by upiec muffinki kokosowe na śniadanie...
Tylko po to, by za chwilę usłyszeć, że jestem kochaną mamą...
Tylko po to żyję...

Wieczorem, będę bić się z własnymi myślami...
Będę walczyć sama ze sobą...
Tylko po to, by móc rano wstać...

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Dziś...

Kot śpi na kaloryferze...
Dzieci na treningu...
Tak cicho...

Przeglądam kontakty w telefonie...
Ze smutkiem stwierdzam, że tak naprawdę to nie mam do kogo zadzwonić...

sobota, 12 stycznia 2013

kiedyś ktoś...

tak pisał do mnie w liście...



"ta miłość jest skazańcem
zasądzonym na śmierć
umrze
za krótkie dwa miesiące

na świecie jest przestrzeń i czas
odejdziesz ode mnie

na świecie jest niemoc i konieczność
nie zatrzymam cię
żadnym pocałunkiem"


                                                   H. Poświatowska





czy jeszcze ktokolwiek pisze listy?
pytałam gimnazjalistów, ilu z nich napisało lub dostało list...
na 60 osób tylko 3 podniosły rękę...
listy z moim adresem śpią spokojnie w kilku pudełkach...

piątek, 11 stycznia 2013

Nie potrzeba słów...


...

Zachwycam się wciąż...
Od tylu lat...
Działa na mnie ciągle tak samo...





środa, 9 stycznia 2013

3..2..1.. start!

Dlaczego ludzie generują problemy na siłę?
Po co wybierać nowy model sukienki komunijnej, skoro wybrana w zeszłym roku alba wyglądała ładnie?
Tylko po to, żeby zmienić?
Czy po to, by mieć satysfakcję, że jest się podmiotem decyzyjnym?
Jak wybrać nowy model skoro każdemu podoba się inny?

Coraz więcej będzie takich postów...
Przygotowania do  I Komunii, niestety, uważam za rozpoczęte...

Dlaczego mam wrażenie, że czas pędzi coraz szybciej???


piątek, 4 stycznia 2013

Słucham...

i słyszę siebie...




czwartek, 3 stycznia 2013

Bez postanowień...

I tak nie dotrzymuję...
Zero mobilizacji...
Zero motywacji....
Nic mi się nie chce...

wtorek, 1 stycznia 2013

01.01.2013

W sylwestrowy wieczór uświadomiłam sobie wiele rzeczy...
między innymi,  że przedwczesna była moja radość...
że jeszcze daleka droga przede mną...
i że niekoniecznie czeka mnie wygrana...

Znów czuje jak wszystko we mnie drży...
I znów boje się...


Dobrego życia Wam życzę i spokoju!!!