Pewnych rzeczy nie da się naprawić...
Tak po prostu nie są do sklejenia...
Bo za dużo kawałków, bo część zaginęła, bo nawet jeśli coś tam się pozlepia to i tak za jakiś czas, przy byle dotknięciu rozsypie się wszystko...
Jestem zła na siebie...
Obudziłam mnie w nocy wichura i wiedziałam, że powinnam wyjść na taras i schować figurę ale ja boję się nocy i wichury...
A może wtedy i tak było już za późno...
Jestem zła, że nie pomyślałam, żeby go sprzątnąć wieczorem.
Nikt nie pomyślał...
I tak zamiast Mikołaja stojącego z latarenka przy kominku - mam rozbitą figurę i smutek w oczach dzieci, które tak na niego czekały...
Jutro będę starała się go jakoś posklejać bo akurat w tym przypadku może się uda...
How Great Is This Children’s Book About Feelings?
15 godzin temu
Da się posklejać napewno :-) Ten halny zaskoczył wszystkich :-o
OdpowiedzUsuńPierwszy akapit bardzo mi się podoba i pasuje do moich ostatnich przemyśleń :-)
Pozdrawiam
Oby się udało chociaż jeszcze nie wpadłam na sposób jak to zrobić, może wypełnić go od środka pianką montażową...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też nie znoszę wiatru. Do dziś mi w głowie huczy. Potworny żywioł. A Mikołaja szkoda.
OdpowiedzUsuń