czwartek, 13 czerwca 2013

Kota...


Zastanawiam się z zrobić z Kotą ( tak, tak, z Kotą! Lusia jakoś mi do niej nie pasuje bo chociaż maLUSIA i miLUSIA to jednak już na pierwszy rzut oka widać, że to KOTA!)
Niedługo czeka nas wyjazd na dłużej...
Ja byłabym chętna wziąć Kotę ze sobą...
On jednak nawet nie chce o tym słyszeć...
Zastanawiam się, czy jeszcze w czymkolwiek się zgadzamy...



4 komentarze:

  1. Związek to prawdziwa sztuka kompromisu i przy okazji niezła szkoła przetrwania.
    Wytrwałości!
    P.S. Może weź się zbuntuj i zabierz Kotę na wakacje ... ? ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bym się upierała... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak włożysz w ciemny koszyk, to może On nawet nie zauważy? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, z jednej strony muszę przyznać mu racje - wyjazd z Kotą, na 10 dni, 600km w jedną stronę - to dla Koty może być zbyt wielki stres, z drugiej strony sposób, w jaki się ze mną komunikuje, całkowicie niezadowalający... Chyba poproszę sąsiadkę o pomoc... Oczywiście w sprawie Koty ;-)

    OdpowiedzUsuń