poniedziałek, 18 stycznia 2010

Zimowe klimaty...

Mimo że urodziłam się zimą, tęsknię do lata wprost nieprzytomnie. Przytulam się do grzejników, opatulam w swetry i koce i wpijam hektolitry wrzątku - na próżno.
Jako dziecko, chyba jak każde dziecko, lubiłam zimę, ślizgawki, kuligi, zjeżdżanie na workach wypełnionych sianem :-) Ani mróz ani wiatr i mróz nie były mi straszne. A dziś... Wyciągam gdzieś z dna szafy - sweter, który należał jeszcze do mojej babci, - wełniane skarpety zrobione dla mnie przez druga babcię, zakładam je i szukam tego ciepła, które miałam w sobie kiedyś...




Żeby jednak sprawiedliwości stało się zadość, muszę się po cichutku przyznać, iż o ile nie lubię zimy z powodu zimna, to podziwiam jej krasę, którą w tym roku ukazała w całej okazałości.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz