wtorek, 26 stycznia 2010

Smak lata w środku zimy...

Za oknem słońce, dające złudne wrażenie ciepła i mróz tak siarczysty, że nie mam wątpliwości - jeszcze długa droga do lata...
Mimo wszystko zdarzają mi się miłe chwile, dzięki którym łatwiej przetrwać ten zimowy czas. Czasem byle drobnostka potrafi zdziałać cuda, gdy zaistnieje w odpowiednim momencie.

Nie cierpię chodzić na zakupy. Kolejna anomalia w mojej kobiecej naturze... Niestety, przez życie zmuszana jestem na te zakupy chodzić. A wtedy nic już mnie bardziej nie drażni jak sytuacja, gdy zmarnuje pół dnia i nic nie kupię bo akurat - tego co chciałam nie było albo było ale nie w takim rozmiarze, kolorze, etc.. Tyczy się to wszystkich artykułów i zdarza mi się bardzo często.
Ostatnim razem przed wielkim mrozem, gdy musiałam pojechać na zakupy, przydarzyło mi się to znowu. Na szczęście trafiłam na coś co skutecznie poprawiło mi nastrój.


Mała serwetka w truskawki. Gdy ja zobaczyłam, pomyślałam, że będzie pasować do malutkich salaterek, które dotychczas do niczego nie pasowały :-)



I tak w środku zimy mam truskawki, żeby jednak nie wyłamywać się i respektować prawa natury - mrożone.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz