czwartek, 4 kwietnia 2013

Ospa - epizod II

Dopadło Kochanego...
Krost dużo ale mniej niż było u Kochanej...
I są krosty a nie olbrzymie pęcherze...
Nawet na razie nie traktuję go gencjaną...
Nie jest źle...

2 komentarze:

  1. Wytrwałości. Najgorsze za Tobą :)
    Szybkiego powrotu do normalności :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymamy się , trzymamy...
      Krost wysypało tysiące, ale taki małych więc choć Kochany cały fioletowy to chyba po tych sladów nie będzie.
      A powrót do normalności... na razie nie grozi... jak wreszcie skończy się ta ospa to okaże się, że Komunia tuż, tuż a my ze wszystkim daleko w tyle...
      Ale oby do lata... :-)

      Usuń