piątek, 22 marca 2013

Ciągle zapominam....

że nie wolno mówić, ze już gorzej być nie może... bo może!
Kochana calusieńka w krostach i pęcherzach...
znosi dzielnie... lepiej niż ja...
ja widząc jej biedne ciałko ryczę w duszy...
setki bąbli... małych, dużych i ogromnych...
do tego gorączka...
paracetamol, obmywanie nadmanganianem potasu i kropkowanie gencjaną na wodzie...
tylko tyle mogę jej pomóc...
bezsilność jest straaaaaaszna!!!
Kochany dziś też w domu...
37,1 na termometrze...
nie wiem czy to już ospa czy coś innego...
chciałabym się obudzić za tydzień...

4 komentarze:

  1. Musicie przetrwać!
    Przytulam! :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :-*
      Dziś już dużo lepiej, gorączka spadła, pęcherze zaczynają przysychać...
      Cały czas czekam na Kochanego...

      Usuń
  2. Ospa zawitała u nas w ubiegłym roku, tuż przed końcem roku szkolnego. Dopadła w swe bezlitosne szpony obie córy jednocześnie. Też były momenty, że miałam dość. Starszą wysypało tak mocno, że łatwiej i ekonomiczniej (czasowo) byłoby ją kąpać w Pudrodermie, niż bawić się w kropkowanie. Ale że mamusia ambitnie podeszła do sprawy ;) , to tak mijały mi godziny na robieniu z cór biedroneczek - najpierw jedna, później druga - taśmowo ;)
    Przetrzymasz, a później będziesz się z tego śmiać! Jak ja!
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję... U nas była gencjana, więc Kochana cała fioletowa...

      Usuń