środa, 12 września 2012

Nowe...

Niebo granatowe wręcz...
Grzmi...
Nie lubię i się boję...
Nie włączę ani pralki ani zmywarki bo przypuszczalnie za moment nie będzie prądu...
Takie uroki życia na wsi...


Nasze ooowieczki :-)     Lucinda, Lippy, Shoun
Mam nadzieję, że na wiosnę pojawią się młode...
Na pewno powiększymy inwentarz o kury, może i kaczki...


Pan Domu zrobił dla nich piękną szopę więc żyje im się świetnie...
Teraz muszę go namówić na zrobienie altany i domku na narzędzia ;-)
Remont łazienki nadal tylko w planach...
Chyba za bardzo się rozkręcam...


Ps: Prąd wywaliło jeszcze podczas pisania tego posta, chmurzy się znowu więc być może za chwilę znowu zgaśnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz