sobota, 10 grudnia 2011

Poranek...

Mam ciężkie poranki...
Tym bardziej gdy muszę wstać zanim wzejdzie słońce...
Ledwo przytomna szykuję dzieciom śniadanie i gapię się przez kuchenne okno...


A za oknem...





Grudniowe poranki potrafią zaskoczyć...

Złapały mnie korzonki czy jak to się tam zwie.
Miałam okna umyć bo ładna pogoda ale nie dam rady.
Dziś w planach ozdoby choinkowe z masy solnej.
Dzieci szaleją z nudów.
Chyba zagonię ich do odrabiania lekcji.
Weekend...

2 komentarze:

  1. Z takim widokiem mogę rano wstawać ;-))
    Bardzo boli? Współczuję. Zdrowiej.

    Oj u Nas też dziś szaleństwa z nudy się odbywały :-o Ale już dzieci śpią, a więc do przodu :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, boli ale znośnie, na szczęście daje radę chodzić i coś tam robić.
    Dziś obiad u teściowej więc odpocznę.
    Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń