Ostatni dzień 2009 roku...
W planach oczywiście "bal" ale idę na niego bez przekonania. W takie zimne dni i wieczory najchętniej siedzi mi się w domu, żeby jednak kontakty towarzyskie nie umarły śmiercią naturalną choć raz w roku idziemy na imprezę zorganizowaną.
Jeden telefon i straciłam resztkę dobrego humoru...
Mimo wszystko mam nadzieję, że nie popsuję go innym wieczorem.
Flaki, kurczak pieczony i tort - wszystko już czeka na Nowy Rok.
Ja tymczasem rozpoczynam ostatnie porządki, co by w 2010 wkroczyć godnie. A potem już tylko aromatyczna kąpiel, kręcenie włosów, malowanie paznokci, to wszystko co kobiety lubią najbardziej, a co mnie nie sprawia przyjemności, mimo że bez wątpienia jestem kobietą.
Wszystkiego dobrego w Nowym 2010 Roku!!! Oby nie był gorszy od 2009!!!
How Great Is This Children’s Book About Feelings?
13 godzin temu